7. Opadająca stopa a orzeczenie o stopniu niepełnosprawności cz.1

W tym wpisie chciałbym podzielić się własnymi doświadczeniami w kwestii uzyskania orzeczenia o stopniu niepełnosprawności związanego z opadająca stopą.

Kilka miesięcy po wypadku, gdy już w miarę stanąłem na nogi, było dla mnie jasne, że jestem…niepełnosprawny. Brzmi to dość okrutnie i całkowicie sprawnym ludziom, jak ja kiedyś, od razu nasuwają się skojarzenia z wózkiem inwalidzki i rentą. Na szczęście przy opadającej stopie bez innych powikłań i urazów nie jest tak źle! Oczywiście stopa przypomina o sobie bólem, szczególnie przy wstawaniu z łóżka rano, jak opisywałem wcześniej, ale poza tym można się do niej przyzwyczaić i prowadzić dość, jeśli nie całkowicie, normalne życie. Wiąże się z tym jednak kilka ograniczeń. Na przykład nie da się już być biegaczem, nawet rekreacyjnym, bo nawet najlepsza węglowa orteza AFO na dłuższą metę tego nie wytrzyma. W dobrej ortezie można za to zupełnie normalnie, a nawet szybko, chodzić. Jeśli trzeba okazjonalnie podbiec to tramwaju czy autobusu, to też się da. Można za to całkowicie normalnie i bez kompromisów jeździć na rowerze – zarówno w ortezie, jak i bez.

Za formalną niepełnosprawnością, poza faktem deficytów fizycznych, zawsze muszą iść „papiery”. Oznacza to, że aby być oficjalnie uznanym za niepełnosprawnego, należy uzyskać orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. W zależności od przyznanego stopnia niepełnosprawności orzeczenie jest podstawą do różnych przywilejów. Można np. mieć ulgi podatkowe na wydatki rehabilitacyjne, ale również, szczególnie przy uszkodzeniach narządu ruchu, co na miejsce przy opadającej stopie, dostać niebieską kartę parkingową uprawniającą do parkowania na tzw. „kopertach”. Jest to cenny przywilej, szczególnie w dużych miastach!

Aby uzyskać orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, należy zgłosić się z aktualną dokumentacją medyczną i opinią lekarską do regionalnego Centrum Osób Niepełnosprawnych – np. w Warszawie jest to tzn. SCON (Stołeczne Centrum Osób Niepełnosprawnych przy ul. Generała Władysława Andersa 5). Niestety, z mojego doświadczenia wynika, że cały proces jest mocno sformalizowany i kłopotliwy, szczególnie dla osób o znacznej niepełnosprawności ruchowej. Podczas pierwszej wizyty należy złożyć wniosek i dokumenty. Potem urząd ma czas na zapoznanie się z nimi i w miarę potrzeby zażądanie uzupełnienia. Następnie, zwykle po kilku tygodniach, wyznaczany jest termin komisji lekarskiej orzekającej o stopniu niepełnosprawności. Komisja składa się z zwykle z lekarza orzecznika i pracownika socjalnego – pierwszy wykonuje badania, a drugi wywiad środowiskowy. W wyniku przeprowadzonych badań lekarz orzecznik przyznaje określony stopień niepełnosprawności i przypisuje mu kody choroby. Przy opadającej stopie, jak w moim przypadku, jest to stopień umiarkowany z kodami 05-R (upośledzenie narządu ruchu) i 10-N (choroby neurologiczne). To jeszcze jednak nie koniec procesu… Teraz, przed możliwością złożenie wniosku o kartę parkingową, czy korzystania z innych przywilejów, należy odczekać około 2 tygodnie na uprawomocnienie się decyzji administracyjnej. Dopiero wtedy można złożyć wniosek o kartę parkingową, a następnie znów odczekać około 2 tygodnie na jej wydanie. Karty niestety odbiera się osobiście, bądź za pisemny upoważnieniem – tak czy owak ktoś musi się w urzędzie pojawić. Jak wynika z powyższego cała procedura jest bardzo żmudna i kłopotliwa, szczególnie dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich… Mam nadzieję, że w dobie wszechobecnego Internetu, płatności internetowych oraz składania rozliczeń podatkowych on-line urzędy obsługujące niepełnosprawnych również, choć częściowo, pójdą z duchem czasu… Jest to szczególnie ważne w stosunku do osób o znacznym stopniu niepełnosprawności ruchowej!