8. Opadająca stopa a orzeczenie o stopniu niepełnosprawności cz.2

Opadająca stopa a orzeczenie o stopniu niepełnosprawności cz.2

Po zamieszczeniu poprzedniego wpisu odezwał się do mnie kolega z dużo dłuższym, bo około 25 letnim, stażem z opadającą stopą. Zwrócił mi uwagę, że jego zdaniem przedstawiłem zbyt sielankowy obraz problemu. Ten obraz jest, na moje szczęście, prawdziwy dla mnie, ale w zależności od konkretnego powodu opadania stopy, rzeczywiście może być zbyt optymistyczny. Na przykład, stopa może opadać zarówno w wyniku długotrwałego/silnego ucisku na nerw strzałkowy (patrz wspominani przeze mnie wcześniej zbieracze truskawek), ale może też być następstwem poważnych urazów powstałych w wyniku wypadku komunikacyjnego. Trudno oczekiwać, że te przypadki będą do siebie bardzo podobne… W następstwie wypadków czasami dochodzi do tak silnego uszkodzenia nerwu, że zostaje on przerwany, a chory traci czucie. Zerwanie może  nastąpić na różnych poziomach – może dotyczyć tylko nerwu strzałkowego (jeśli uraz nastąpił nisko), ale też kulszowego (jeśli uraz miał miejsce powyżej kolana). Przy poważnych uszkodzeniach nerwu kulszowego chory może całkowicie stracić czucie w okolicach stopy i nigdy go nie odzyskać. Nie pracują wówczas także inne mięśnie odpowiadające za ruch stopy. Jest ona całkowicie bezwładna i niestety właśnie tak wygląda sytuacja u mojego kolegi.

W opisanym wyżej scenariuszu pojawiają się problemy, które są mi obce. Nie mając czucia można na przykład poparzyć się i dowiedzieć o tym dopiero patrząc na pęcherze na skórze. Trudniejsze jest trzymanie równowagi, szczególnie boso, bo nie ma się czucia podłoża, więc łatwiej się pośliznąć np. na basenie. Brak czucia może również prowadzić do odmrożeń, ale także niedokrwienia, jeśli założy się zbyt ciasne buty lub zbyt mocno je zasznuruje.

Innym problemem, z którym należy się liczyć, jest puchnięcie stopy, szczególnie w upalne dni. Wydaje mi się, że wynika to z faktu pogorszonego krążenia. Od jednego z ortopedów usłyszałem kiedyś, że w zdrowej nodze działa tzw. „pompa mięśniowa”, która pomaga sercu tłoczyć krew w nogach. Przy opadającej stopie jej działanie jest zaburzone. Problem puchnącej stopy dotyczył mnie przez około rok po wypadku, ale z czasem, gdy zacząłem się więcej ruszać, zniknął. Wspomniany wyżej kolega, zmaga się z nim od 25 lat tak, że czasem nie może włożyć nogi do buta. Nie ma więc prostych, powtarzalnych objawów związanych z opadaniem stopy… te, których doświadczamy, będą nieco inne w zależności od rodzaju i rozległości urazu. Jest natomiast, co również podkreśla mój znajomy, sprawdzona metoda radzenia sobie z opadającą stopą – orteza z włókna węglowego.

7. Opadająca stopa a orzeczenie o stopniu niepełnosprawności cz.1

W tym wpisie chciałbym podzielić się własnymi doświadczeniami w kwestii uzyskania orzeczenia o stopniu niepełnosprawności związanego z opadająca stopą.

Kilka miesięcy po wypadku, gdy już w miarę stanąłem na nogi, było dla mnie jasne, że jestem…niepełnosprawny. Brzmi to dość okrutnie i całkowicie sprawnym ludziom, jak ja kiedyś, od razu nasuwają się skojarzenia z wózkiem inwalidzki i rentą. Na szczęście przy opadającej stopie bez innych powikłań i urazów nie jest tak źle! Oczywiście stopa przypomina o sobie bólem, szczególnie przy wstawaniu z łóżka rano, jak opisywałem wcześniej, ale poza tym można się do niej przyzwyczaić i prowadzić dość, jeśli nie całkowicie, normalne życie. Wiąże się z tym jednak kilka ograniczeń. Na przykład nie da się już być biegaczem, nawet rekreacyjnym, bo nawet najlepsza węglowa orteza AFO na dłuższą metę tego nie wytrzyma. W dobrej ortezie można za to zupełnie normalnie, a nawet szybko, chodzić. Jeśli trzeba okazjonalnie podbiec to tramwaju czy autobusu, to też się da. Można za to całkowicie normalnie i bez kompromisów jeździć na rowerze – zarówno w ortezie, jak i bez.

Za formalną niepełnosprawnością, poza faktem deficytów fizycznych, zawsze muszą iść „papiery”. Oznacza to, że aby być oficjalnie uznanym za niepełnosprawnego, należy uzyskać orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. W zależności od przyznanego stopnia niepełnosprawności orzeczenie jest podstawą do różnych przywilejów. Można np. mieć ulgi podatkowe na wydatki rehabilitacyjne, ale również, szczególnie przy uszkodzeniach narządu ruchu, co na miejsce przy opadającej stopie, dostać niebieską kartę parkingową uprawniającą do parkowania na tzw. „kopertach”. Jest to cenny przywilej, szczególnie w dużych miastach!

Aby uzyskać orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, należy zgłosić się z aktualną dokumentacją medyczną i opinią lekarską do regionalnego Centrum Osób Niepełnosprawnych – np. w Warszawie jest to tzn. SCON (Stołeczne Centrum Osób Niepełnosprawnych przy ul. Generała Władysława Andersa 5). Niestety, z mojego doświadczenia wynika, że cały proces jest mocno sformalizowany i kłopotliwy, szczególnie dla osób o znacznej niepełnosprawności ruchowej. Podczas pierwszej wizyty należy złożyć wniosek i dokumenty. Potem urząd ma czas na zapoznanie się z nimi i w miarę potrzeby zażądanie uzupełnienia. Następnie, zwykle po kilku tygodniach, wyznaczany jest termin komisji lekarskiej orzekającej o stopniu niepełnosprawności. Komisja składa się z zwykle z lekarza orzecznika i pracownika socjalnego – pierwszy wykonuje badania, a drugi wywiad środowiskowy. W wyniku przeprowadzonych badań lekarz orzecznik przyznaje określony stopień niepełnosprawności i przypisuje mu kody choroby. Przy opadającej stopie, jak w moim przypadku, jest to stopień umiarkowany z kodami 05-R (upośledzenie narządu ruchu) i 10-N (choroby neurologiczne). To jeszcze jednak nie koniec procesu… Teraz, przed możliwością złożenie wniosku o kartę parkingową, czy korzystania z innych przywilejów, należy odczekać około 2 tygodnie na uprawomocnienie się decyzji administracyjnej. Dopiero wtedy można złożyć wniosek o kartę parkingową, a następnie znów odczekać około 2 tygodnie na jej wydanie. Karty niestety odbiera się osobiście, bądź za pisemny upoważnieniem – tak czy owak ktoś musi się w urzędzie pojawić. Jak wynika z powyższego cała procedura jest bardzo żmudna i kłopotliwa, szczególnie dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich… Mam nadzieję, że w dobie wszechobecnego Internetu, płatności internetowych oraz składania rozliczeń podatkowych on-line urzędy obsługujące niepełnosprawnych również, choć częściowo, pójdą z duchem czasu… Jest to szczególnie ważne w stosunku do osób o znacznym stopniu niepełnosprawności ruchowej!